Tygodniowy wyjazd na Teneryfe spełnił nasze wszystkie oczekiwania. Przede wszystkim odpoczęliśmy ale też popływaliśmy na kajcie, wygrzaliśmy się na słońcu, objedliśmy owocami morza, przeczytaliśmy zaległe książki i zwiedziliśmy co nieco. Tym razem poddaliśmy się pełnej organizacji przez kogoś wyjazdu i towarzyszących mu atrakcji.…
EURO ROADTRIP ’11 :: Hiszpania, Francja :: Ciągła walka z olejem.
Dzień 25 :: Udało nam się wstać dość wcześnie. Kasia z Michałem jakiś czas walczyli z problemem wyciekającego oleju. Ja ten czas i ostatnie chwile, kiedy mamy Internet (zaraz wjeżdżamy do Francji) wykorzystałam na załatwienie naglących spraw- back to business :/. Około południa znaleźliśmy się w pobliskiej miejscowości San Sebastian. Tam w serwisie udało się Michałowi nabyć olej do skrzyni. Niepewni tego, co może wydarzyć się po drodze ruszyliśmy dalej. Po około 20km byliśmy już we Francji. Początkowo droga wiodła…
Dzień 24 :: Obudziliśmy się o planowanej 6. Co się okazało wcale jeszcze nie świtało (przypominam, że nie mamy świateł i nie możemy jechać po ciemku). Poczekaliśmy zatem przy kawie i śniadaniu z wyjazdem do 7:20. Na początku drogi towarzyszył nam piękny, kolorowy wschód słońca. Przez okolice Salamanca, Valladolid, Burgos i Victoria Gesteiz udaliśmy się w stronę granicy z Francją. Po drodze znaleźliśmy hipermarket, w którym zaopatrzyliśmy się przede wszystkim w wino (30 butelek!). Kupiliśmy też kilka kiełbasek zwanych przez…
Dzień 23 :: Udało nam się dzisiaj pospać nieco dłużej niż dotychczas. Zrobiłam śniadanie „na wynos” i poszliśmy ej skonsumować na plaże. Pogoda dzisiaj zupełnie nie plażowa. Niebo bardzo zachmurzone, co jakiś czas deszczyk i chłodny wiatr. Na plaży zaskoczył nas niesamowity odpływ. Woda cofnęła się ok 250m, odkrywając dno. Poszliśmy z Kubą poodkrywać jego tajemnice. W czasie wycieczki znajdowaliśmy coraz to większego krabika. Po zabawie z żyjątkami morskimi czas na przygotowania do drogi powrotnej. Czas zszedł na sprzątaniu samochodów,…
Dzień 22 :: Prognoza niestety się sprawdziła i wiatru nie było. Spakowaliśmy zatem majdan i udaliśmy się do leżącego na półwyspie Kadyksu. Miasto to uchodzi za najstarsze miasto w Europie i był krótko stolicą Hiszpanii. Pokręciliśmy się tam wąskimi uliczkami, gdzie trafiliśmy na tamtejszego fast-fooda tylko że serwującego owoce morza. Zamówiliśmy zestaw na cztery osoby różnych specjałów. Najlepsze okazały się jednak przystawki, ponieważ reszta ze względu iż była smażona w głębokim oleju smakowała podobnie. Nie do zjedzenia była jedna potrawa.…
Dzień 21 :: Rano znowu padał deszcz i było pochmurnie. Też zupełnie nie wiało i w prognozie nie zapowiada się na wiatr 🙁 Nie było pogody ani na plażowanie, ani na pływanie. Zaczęliśmy z tego powodu dzień od załatwienia doładowania internetu i sprawdzenia cen promu do Maroko. Słońce w końcu koło południa się pokazało. W czasie jak ja uzupełniałam bloga, Kuba poszedł ponurkować. Wrócił dość szybko uśmiechnięty z dyndającą rybą w ręku. Udało się upolować pierwszą i to dość pokaźną…
Dzień 20 :: Po przebudzeniu usłyszeliśmy odgłos padającego deszczu. Deszcz! Padał on niestety przez chwilę. Szkoda bo tak gorącej nocy jeszcze nie mieliśmy. Dzisiaj czas na miejscowość Ronda. Jest to jedno z najefektowniej położonych miast Hiszpanii. Znajduje się na masywnej skale, przeciętej urwistą wapienną rozpadliną. Zobaczyliśmy tam most (nad 100-metrowym wąwozem) dzielący starą i nową Rondę, park z tarasami widokowymi oraz z zewnątrz jedną z najstarszych aren korridy. Akurat w miejscowości odbywały się chyba pokazy tańca i zobaczyliśmy wiele grup…
Dzień 19 :: Jak się okazało zatrzymaliśmy się na zakręcie drogi tuż przy górce żwiru i piasku, który z rana zacięcie zaczęli przerzucać robotnicy drogowi. Obudzeni hałasem zebraliśmy się szybko i udaliśmy się w kierunku wzgórza Alhambra na którym znajduje się rezydencja arabskich władców Granady powstała w XIV wieku. Jest to najlepiej zachowany pałac arabski w Europie. Po drodze na wzgórze (najpierw musieliśmy zejść z jednego, na którym staliśmy ) zatrzymaliśmy się w typowo hiszpańskiej knajpce na śniadanie i kawę.…
Dzień 18 :: Dzisiejszy poranny połów Michała zakończył się złapaniem jednej małej rybki.Niestety była za mała na posiłek,a do tego wypuściła z siebie na Michała rękę jakąś ciecz, co jeszcze bardziej zniechęciło do konsumpcji. Nabieramy ostatnio tempa i pokonujemy dziennie większe odległości aby zdążyć dotrzeć do Tarify i tam jeszcze przed drogą powrotną odpocząć. Pierwszy nasz przystanek to miejscowość Gaudiź, w której ponoć miało być dużo domków troglodytów (mieszkańców mieszkających w skałach i pod ziemią). Pokrążyliśmy po miejscowości jednak znaleźliśmy…
Dzień 19 :: W samo południe Maliniak był już na chodzie! Rano zaczęliśmy jeździć po pobliskich warsztatach i szrotach w celu znalezienia nowej pasujące kostki. Jedynie udało nam się zamówić kostkę na jutro w serwisie Seata. Czas był jednak dla nas ważny (coraz szybciej zbliżamy się do końca podróży). Kuba wziął wyjętą wczoraj i spaloną kostkę w swoje zdolne ręce i po godzinie pracy, poskładaniu wszystkiego do kupy samochód zapala na śrubokręt. Co prawda teraz nie działają nam jeszcze światła…