Wyspa Romo jest naszym pierwszym przystankiem w Danii. Przywitała nas zmieniającą się co kilka minut pogodą. Był deszcz, deszczyk, ulewa, wiatr i wichura, było słońce i dość ciepło, były chmury i przenikający chłód, była zawieja piaskowa i tęcza. Ugościły nas na niej ogromne plaże, powiększające się wraz z odpływem. Mogliśmy jeździć po nich rowerami, spacerować zapuszczając się na porośnięte między innymi trawami i rokitnikiem wydmy. Rozciągał się z nich w każdą ze stron rozległy widok na okolicę. Najbardziej spektakularne okazało…