Rano obudziliśmy naszych współtowarzyszy podróży nocujących w namiocie. Przygotowaliśmy śniadanie, a Wiktor z Anna zaparzyli prawdziwą mocną jak siekiera kawę turecką. Po posiłku czas naglił do drogi. Początkowo mieliśmy backpackersów podwieźć do Graz. Stwierdzili jednak, że z miejsca, w którym nocowaliśmy mają więcej alternatyw na przedostanie się do miejsca gdzie mieszkali. Każdy ruszył w swoją stronę. Znaczy my ruszyliśmy, a oni zaczęli szukać chętnego do podwiezienia ich. Przez Graz-Wiedeń-Brno-Olomouc-Cieszyn dojechaliśmy w końcu do Naszej Polski. Ponieważ mieliśmy w planach następnego…