AZJA Z PLECAKIEM || 2015-16 WIETNAM

Hue || w deszczu też da się zwiedzać

Hue

Hue przywitało nas ścianą deszczu i jak to bywa po wyjściu z autokaru bandą nagabywaczy- to na moto taxi, to na nocleg, to na wycieczkę. Jak to zaczęliśmy mieć w zwyczaju, szybko się przez nich przecisnęliśmy i zaczęliśmy szukać nieco dalej miejsca na spokojne obmyślenie planu działania albo trasy. Padało jednak tak, że po czterech metrach zawróciliśmy i usiedliśmy w proponowanej nam kawiarni.

Pogoda za oknem i jej prognoza nie wróżyła aury sprzyjającej zwiedzaniu i wypoczynkowi na powietrzu. Postanowiliśmy zostać w Hue dzień lub dwa i trochę przeczekać deszcz. Może się na tyle rozpogodzi, że uda nam się jeszcze tu coś zobaczyć. Zarezerwowaliśmy hotel i ruszyliśmy do niego przez miasto w deszczu. Po drodze złapaliśmy tutejszą formę kanapki, czyli bagietkę (pozostałość po Francuzach) z wybranym nadzieniem (dzisiaj było grane jajko sadzone) z dodatkiem warzyw, kiszonek i sosu. Kanapki sprzedawane są najczęściej z przewoźnego wózka, zaopatrzonego w mały grill do podgrzania bułki. Jest to tania i pożywna forma śniadania ( 20000 dongów). Nasze kurtki przeciw deszczowe nie wytrzymały 2 kilometrowego spaceru w deszczu, zaopatrzyliśmy się więc na targu w porządne peleryny.

Chwila relaksu w Hotelu Serene Shining

Przemoknięci do suchej nitki weszliśmy do hotelu i od razu przy recepcji zostawiliśmy kałuże wody. Zaczęliśmy przepraszać za bałagan, ale zamiast skrzywionej miny recepcjonistki podbiegł do nas boy- wziął plecaki, wytrzepał z wody kurtki i zaproponował abyśmy usiedli na sofach i poczekali na pokój. Po chwili przyszedł ze świeżo wyciśniętymi sokami i górą pokrojonych owocków- pyszka! Pokój też okazał się niczego sobie w porównaniu do odwiedzonych przez nas wcześniej miejsc.

Niestety okazało się, że przeciwdeszczowe pokrowce nie wystarczyły aby w pełni zabezpieczyć plecaki przed zamoknięciem. Woda podciekając przy plecach przemoczyła materiał i część rzeczy w środku. Zostaliśmy z przemoczonymi butami i stertą mokrych ubrań. Nie chciały one niestety schnąć w wilgotnym pokoju ale na pomoc przyszła nam hotelowa pralnia z suszarnią. Następnego dnia wszystko było czyste, suche i pachnące.
Pierwszy dzień spędziliśmy relaksując się w wygodnych łóżkach i przeczekując deszcz. Wieczorem wyszliśmy tylko na miasto w naszych świetnie spisujących się pelerynach na kolacje.

Następny dzień zaczęliśmy od hotelowego śniadania. Do wyboru dania i napoje z karty w nie limitowanej ilości i bufet ze świeżymi owocami. Do tego sympatyczna obsługa. Oczywiście jak to mają w zwyczaju zadająca swoją łamaną angielszczyzną podstawowe pytania- skąd jesteście? -jak długo zostajecie? – jakie macie dalsze plany?  Takie pytania słyszeliśmy co najmniej pięć razy dziennie. Wszystko było wliczone w cenę pobytu, która była tylko nieco wyższa niż zazwyczaj przez nas płacona (330000dongów) ale wliczając koszt śniadania z kawą na ulicy wychodziło na to samo. Piszę o tym bo taki standard w tym przedziale cenowym w Wietnamie raczej nie był spotykany i okazał się miłym zaskoczeniem. Przy okazji serdecznie polecam przyjezdnym Hotel Serene Shining.

Zwiedzanie Hue

Uzbrojeni w peleryny i folię na aparat ruszyliśmy zwiedzić trochę tą dawną stolicę królestwa Wietnamu.

Zakazane miasto

Naszym celem była pozostała z czasów świetności, leżąca na brzegu Perfumowanej Rzeki Cytadela o powierzchni 4 km kw otoczona wysokim na 6,5 metrów murem. Na jej terenie położone jest Zakazane Miasto. Miało ono pecha, że znajdowało się blisko granicy dzielącej Południowy i Północny Wietnam. W przełomowym momencie wojny w Wietnamie spadło na nie wiele bomb. Dzieła zniszczenia dopełnił pożar 1947 roku. Prace renowacyjne pod okiem Polskiego konserwatora Pana Kwiatkowskiego zaczęto przeprowadzać od 1993 roku, kiedy to zabytek znalazł się na liście UNESCO.

Nam do gustu przypadły znacznie bardziej te nie odnowione fragmenty tego potężnego kompleksu. Wyblakła farba, obłupane zdobienia, rozpadające się fragmenty i wdzierająca się w nie dziko zieleń pokazywały autentyczność. Można było w nich dostrzec prawdziwego ducha tego miejsca.

Wymalowane olejną farbą, oblepione złotem, wybudowane od nowa budynki nie przyciągnęły naszej uwagi i dość szybko je ominęliśmy.

You Might Also Like