Hvar
Wyspę Korčulę opuściliśmy promem tak jak przypłynęliśmy czyli z miejscowości Korčula do Orebič. Przejechaliśmy z powrotem półwysep winem i małżami płynący. Wybrzeżem dojechaliśmy do Drvenika, skąd promem przedostaliśmy się na wyspę Hvar do Sućuraj. Nie zatankowaliśmy samochodu przed przyjazdem na wyspę, a mieliśmy już rezerwę. Liczyliśmy na stacje blisko portu. Okazało się, że najbliższą możemy znaleźć dopiero 55 km dalej w miejscowości Jelsa. Chcieliśmy mieć już problem paliwa za sobą więc trybem oszczędny, zastanawiając się cały czas, kiedy westa odmówi dalszej jazdy przemierzyliśmy odcinek po górach. Przy okazji postoju na tankowanie, zobaczyliśmy co słychać w miasteczku.
Na wieczór ulokowaliśmy się kilka kilometrów dalej na odludnym parkingu w lesie niedaleko plaży. Jak się okazało następnego dnia aby dojść do plaży trzeba był zejść wąską, kamienistą ścieżką. Jak dotarliśmy na dół ukazała nam się piękna zatoczka, z przeźroczystą wodą. Kamienna i skalista plaża była praktycznie tylko do naszej dyspozycji. Na początku towarzyszyła nam para naturystów, a później para polaków i żaglówka, którą przypłynęli Niemcy w celu prze kąpania się. Pogoda była znacznie lepsza niż ostatnio co dało nam możliwość relaksu w wodzie i na słońcu.
Jelsa
Plaża
Vrboska
Popołudniu postanowiliśmy zwiedzić dalej wyspę. Zaczęliśmy od pobliskiej Vrboska. Jest to malutkie portowe miasteczko z wysepką na środku kanałku. Bardzo spokojne, wyciszone. Gdzieniegdzie rozlokowani byli emeryci malujący akwarelkami widoki.
Stari Grad
Następne miejsce Stari Grad to najstarsze miasteczko na wyspie. Urzeka ono spokojem, kamienna śródziemnomorska zabudową oraz labiryntem wąskich uliczek, w które przyjemnie się zapuścić. Naszą uwagę przykuł wypasiony jacht stojący w porcie. Jak później przeczytaliśmy w internecie zapewne należy do 30 letniego syna rosyjskiego oligarchy. Spodobał nam się bardzo estetyczny sposób jego wykończenia w porównaniu do innych jachtów tego typu.
Hvar
Ostatnie odwiedzone przez nas miasto to Hvar. Usytuowane jest przy zatoczce wychodzącej na archipelag Piekielnych Wysepek. Nad miastem na wzgórzu króluje średniowieczna twierdza. Wmieście znajduje się budynek najstarszego teatru publicznego w Europie otwartego w 1612 roku. Miasto dużo bardziej tętni życiem niż reszta miejscowości ma wyspie. Ludzie przechadzają się eleganckimi deptakami, leniwie spędzają czas w kawiarniach, opalają się na plaży lub manewrują w porcie żaglówkami.
Liczyliśmy iż na targ lub u rybaka dostaniemy świeżą rybkę na kolacje. Na taką nie trafiliśmy za to trafiliśmy na otwartego rzeźnika. Pan z uśmiechem na twarzy i słowami good, good pokroił nam tasakiem kilogramowy udziec jagnięcy, który rewelacyjnie wyszedł nam z grilla.
Plaża
Pierwszą połowę następnego dnia spędziliśmy wygrzewając się na niesłychanie zbudowanej, skalistej plaży. Częściowo w przekroju składała się z cienkich warstw kamienia wyglądając niczym sękacz, a częściowo z popękanych, porowatych szarych jednolitych skał. Znajdowała się niedaleko kempingu nudystów, więc nie ominęła nas wątpliwa przyjemność widoku kilku z nich na horyzoncie.
Hvar jest bardzo ładną wyspą. Pachnącą lawendą i lasem iglastym. Kryje w sobie kilkaset zatoczek z lazurową wodą i pustymi plażami. Podobno jest najbardziej nasłoneczniona na Chorwacji.