CHORWACJA EUROPA BUSEM || 2014

Chorwacja || Jeziora Plitwickie w pięknym i zalanym Parku Narodowym

 Jeziora Plitwickie || Park Narodowy

Wstaliśmy skoro świt. Pogoda panująca za oknem o tej porze nijak zachęcała do spaceru po jeziorach. Było zimno, a przez mgłę mało co można było zobaczyć. Ubraliśmy się na cebulkę i zaspani ruszyliśmy w stronę parku. Park Narodowy Jeziora Plitwickie jest najbardziej popularnym Parkiem Narodowym w Chorwacji i stanowi jedną z większych atrakcji przyrodniczych w Europie. Park tworzą dwa zespoły połączonych kaskadami i wodospadami jezior tzw. Jeziora Górne i Jeziora Dolne. Różnica w wysokości pomiędzy najwyższym punktem, a najniższym to prawie 160 metrów. W ich skład wchodzi około 16 jezior większych i kilka mniejszych. Jeziora zasilane są systemem wód powierzchniowych. Wszystko spięte jest siecią ścieżek, kładek i mostków dzięki , którym turyści mogą z bliska podziwiać świat flory i fauny jezior oraz otaczających ich lasów i wzniesień.

Zwiedzanie

Zwiedzanie Parku można zacząć albo od wejścia 1 albo 2. Przy obu znajduję się pokaźnych rozmiarów parking. Parking jest płatny 7kun za godzinę (maksymalny koszt to 70kun za dzień). Postanowiliśmy rozpocząć zwiedzanie przy wejściu pierwszym, gdzie znajdują się Jeziora Niskie oraz widok na Wielki Wodospad wysokości 78m. Jak już dowiedzieliśmy się poprzedniego dnia część parku była zalana przez co bilety kosztowały połowę posezonowej ceny czyli 55kun.

Jeziora Plitwickie zwiedzać można kilkoma różnymi trasami, na których są odcinki do pokonania pieszo, niewielkimi statkami pasażerskimi oraz pociągami drogowymi. Trasy są podzielone pod kątem ich trudności oraz czasu wędrówki. Przejście najkrótszej zajmuje ok 2 godziny, a najdłuższej ok 8 godzin. My zdecydowaliśmy się się na trasę średnią oznaczoną literką C.

Po kilkudziesięciu metrach okazało się, że ścieżka prowadząca w dół do jezior i wijąca się między nimi jest zamknięta z powodu zalania. Mogliśmy iść dalej jedynie zboczem góry i podziwiać jeziora z góry. Nam i kilku innym turystą to nie odpowiadało dlatego ruszyliśmy mimo zakazu dalej założona trasą. Początkowo ścieżka wyglądała ok. Trafiliśmy jednak na pierwszą przeszkodę dla suchości naszych butów w formie kaskady wody przelewającej się przez schody. W tym miejscu chwilę się zastanowiliśmy czy nie wrócić i przejść góra ale postanowiliśmy iść dalej myśląc iż po prostu co jakiś czas będzie trzeba na chwilę zdjąć buty aby przejść przez tego typu rzeczy. I tu się myliliśmy. Dalej praktycznie szlak w całości był zalany i trzeba było go pokonać na bosaka.

Dla stup była to istna tortura. Po dłuższej chwili w wodzie nogi marzły tak, że trzeba było szukać jakiegoś miejsca aby z niej wyskoczyć i chwile odtajać. Do tego żwirek i kamienie na ścieżkach wbijały się w stopy sprawiając wrażenie chodzenia po szkle. Z zaciśniętymi zębami szliśmy dalej licząc iż niedługo męczarnia się skończy. Kiedy końca zalanych ścieżek nie było widać wpadłam na pomysł (czemu dopiero wtedy) założenia skarpetek. Pomogły one zniwelować ból i już szybszym krokiem mogłam pokonywać dalszą drogę.

Jeziora wysokie

W ten sposób dotarliśmy do Jezior Wysokich i przystani (P3), z której odpływał stateczek umożliwiający pokonanie na  relaksie jednego z większych jezior. Mimo niedogodności byliśmy zadowoleni, iż zdecydowaliśmy się pokonać tą część szlaku mimo jego zalania. Na pewno lepiej zapamiętamy jego zwiedzanie.

Po dotarciu stateczkiem do przystani P2 dalej szliśmy w znacznej części ścieżkami zapełnionymi przez turystów. W wielu miejscach, szczególnie tych z ładniejszymi widokami robił się zator i kolejka do fotografowania. Zwiedzanie nie zalanej części parku z powodu dużej ilości zwiedzających wymusiło na mnie ćwiczenie cierpliwości i powolnego chodzenia. Po pokonaniu ostatniego podejścia doszliśmy do punktu, z którego odjeżdżał pociąg. Posililiśmy się tam jeszcze lokalnym fast-foodem. Zmęczeni trwającą ponad 6 godzin i jak się okazało w efekcie końcowym jedną z najcięższych i najdłuższych tras z miłą chęcią podwieźliśmy się prawie do samego wejścia nr 1, gdzie czekała aby ruszyć w dalszą drogę westka.

Jeziora Plitwickie zdecydowanie dla swoich widoków i okalającej przyrody są warte zobaczenia.  Można podziwiać przezroczystą wodę o zmieniającym się zabarwieniu w zależności od tego co rośnie i żyje na jej dnie, minerałów w niej zawartych i oświetlenia. Liczne wodospady i kaskady przelewające sie z jednego jeziora do drugiego tworzą bajkową scenerię. Widok rozlewisk dopełnia otaczająca je roślinność, przepięknie zaczynająca zmieniać swoje kolory na jesień. Warto tylko być przygotowanym na to iż nie będzie się w Parku samemu i w razie jego zalania najlepszym rozwiązaniem jest wzięcie ze sobą butów do chodzenia w wodzie lub innych, które można zamoczyć.

Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wodospady Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wodospady Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy jak zwiedzać Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy kaczki Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy ptak Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wiewiórka Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy przyroda Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy jezioro Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wąż Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wąż Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy korzenie drzewa Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy liście Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wodospad Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wodospad Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy wodospady Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy turyści i wodospady Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy drzewa Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy kaczka Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy powódz Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy jaskinia Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy zalane Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy zalane Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy Chorwacja  Jeziora Plitwickie  Park Narodowy

Droga powrotna

Zmęczeni ale naładowani pięknymi widokami oraz świeżym powietrzem obraliśmy kierunek ku Polsce. Niedaleko granicy Słoweńskiej zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej z zamiarem zjedzenia jakiegoś posiłku, a najlepiej ciepłego.

Takiego nie znaleźliśmy ale spotkaliśmy chłopaka, który szukał okazji na stopa. Początkowo odmówiliśmy z powodu iż byliśmy już wyczerpani i głodni, co za tym idzie w planach mieliśmy przejechanie już nieznacznej odległości i zatrzymanie się na nocleg. Powiedzieliśmy, że na pewno możemy go podwieźć do kolejnej stacji przy autostradzie gdzie będziemy chcieli coś zjeść i prawdopodobnie się zatrzymać do następnego dnia. Okazało się, że Wiktor (tak nazywał się chłopak) podróżuje ze swoją dziewczyna Anna. Jak się później dowiedzieliśmy wracali z festiwalu muzycznego odbywającego się na wyspie Vis. Wzięliśmy obydwoje wraz z ich licznym bagażem na pokład westki. Zatrzymaliśmy się na kolejnej stacji i zjedliśmy razem obiad.

Wzmocnieni posiłkiem postanowiliśmy przejechać jeszcze trochę kilometrów. W czasie drogi tak pochłonęła nas rozmowa z poznanymi wolno duchami, ze przejechaliśmy cały Słoweński odcinek i zatrzymaliśmy się dopiero za granicą Austriacką. Wspólnie spędziliśmy resztę wieczoru w westce przy piwie i rozmowie.

You Might Also Like