Dzień 4 ::
Wczorajszy wieczór przedłużył nam się o wyjście do klubu (zresztą chyba najdroższego, w jakim byliśmy). Skłoniła nas do niego mała odległość od miejsca postoju. Po przebudzeniu zaliczyliśmy w chłodnym morzu kąpiel i śniadanie na plaży. Byliśmy nieco niewyspani, wiec postanowiliśmy odłożyć moment wyjazdu na rzecz małej drzemki na plaży i w samochodzie. Niestety jak już udało mi się dobrze przysnąć w dość chłodnym samochodzie zapukała policja. Poinformowała mnie, że nie można tu kempingować i proszą abyśmy odjechali w przeciągu 15 minut. Spakowaliśmy się, wzięliśmy prysznic na plaży i ruszyliśmy do Cannes.
Znalezienie miejsca parkingowego w tym mieście graniczy cudem. Udało nam się zaparkować, ale niestety dość daleko od centrum. Długim spacerem doszliśmy do czerwonego dywanu i alei gwiazd. Powyginaliśmy się trochę na nim do zdjęć i poprzykładaliśmy dłonie do odcisków sławnych osób. Moja dłoń idealnie pasowała do dłoni Angeliny Joli (o dziwo Kasi też 😉 ). W Cannes zobaczyliśmy jeszcze fajne rzeźby przy porcie. Krętymi drogami przez małe miejscowości pojechaliśmy dalej. Znaleźliśmy tam miejsce do zatrzymania się na małej zatoczce przy miejscu widokowym i małej plaży poniżej. Dostanie się na nią przysporzyło nam trochę problemu, ponieważ schodziło się ostro w dół po skalistym zboczu.
Jak by nie zdjęcia Kasi i Michała do tego momentu praktycznie nie mielibyśmy zdjęć, aby wrzucić na bloga. Żadne zdjęcie, jakie zrobiłam w tym czasie (a było ich dużo) nie zapisało się na karcie L. Kolejny pech: / zepsuła mi się karta.