Rzeka Tara
Pierwszy raz w miłym chłodzie nad ranem, przy akompaniamencie deszczu udało nam się pospać aż do 10. Po rutynowych czynnościach związanych z przygotowaniem się po nocy do jazdy, pojechaliśmy w stronę miejscowości Žabijak. Podczas drogi wiodącej przy rzece Tara mogliśmy podziwiać jeden z najgłębszych kanionów na świecie. Jego głębokość sięga 1300m. Planowaliśmy załapać się na spływ pontonowy po Tarze ale niestety pogoda nie dopisała. Było dzisiaj najzimniej i najbardziej deszczowo podczas całego wyjazdu.
Zrobiliśmy krótki przystanek na kawę i zdjęcia przy moście Durdevića spinającym dwa brzegi na wysokości ponad 100m.
Podczas dalszej drogi towarzyszył nam okropny smród zgniłych jajek. Początkowo myśleliśmy, że to z jakiejś rury w górach ale ciągnął się on dobre kilka kilometrów. Zaczęliśmy szukać przyczyny na zewnątrz samochodu i w środku. Kuba w końcu doszedł, że takie wonie wydziela dodatkowy akumulator do ładowania dodatkowych urządzeń. Po prostu było od niego czuć kwas siarkowy. Tym samym zakończył swój żywot i został odłączony.
Za miejscowością Žabijak odbiliśmy w prawo w małą dróżkę prowadzącą w stronę i przez część Parku Narodowego Durmitor w rejonie szczytu Bobotov Kuk sięgającego 2522 m n.p.m. Po wjechaniu w tereny górskie Czarnogóra poza widokami przyrodniczymi zrobiła się mało ciekawa pod względem architektonicznym. Wszędzie wyrastały pokraczne domki, domy i hotele ze strzelistymi trójkątnymi dachami w pstrokatych kolorkach.
Durmitor
Po przejechaniu kilku kilometrów tą dróżką znaleźliśmy się w niesamowitym miejscu. Przed nami rozciągał się nieskończony widok na góry, pagórki i rozciągłe pofałdowane doliny nie pokryte w zasadzie żadną roślinnością z wyjątkiem pożółkłych traw i gdzie nie gdzie rosnących i drobnych kwiatków. Wszędzie porozrzucane przez niewidzialną rękę spod traw wyłaniały się głazy. Co jakiś czas można było spotkać chałupinki i pasące się owce. Scenografię dopełniały przedzierające się przez szczyty chmury. Z otwartymi buziami z zachwytu przejechaliśmy, powoli 35 km odcinek.
Po wyjeździe z Durmitoru dojechaliśmy po kilku kilometrach do jeziora Pivsko. Jest to największe w Czarnogórze jezioro zaporowe. Ma niesamowity turkusowy kolor, a wrażenie potęgują piaskowe w kolorze zbocza stromo wpadające do wody.
Nocujemy przy jeziorku Krupac niedaleko miasta Nikšić. Tak w ramach ciekawostki na sen to tak, jak w Albanii królem szos był Mercedes tak w Czarnogórze jest niewątpliwie VW Golf.
Durmitor