BUŁGARIA EUROPA BUSEM || 2014 MACEDONIA RUMUNIA

Rumunia :: Bułgaria :: Macedonia || przeprawa przez granice

Nocowaliśmy w miejscowości Pitesti na miłym parkingu obok parku miejskiego i klasztoru. Ze względy na ten drugi usypialiśmy przy bardzo długo trwającym śpiewie modlitewnym.
Dzisiaj pożegnaliśmy się z Rumunią i przez Bułgarię dotarliśmy w godzinach wieczornych do Macedonii.

Podróż przez Rumunię przebiegła odpowiednim dla ichniejszych warunków tempem. Zgodnie z mapą dotarliśmy do miejscowości Bechet, gdzie miało znajdować się przy rzece przejście graniczne z Bułgarią. Nagle droga się skończyła i dojechaliśmy do szlabanu. Za szlabanem wydawało się, że jest coś w postaci jakiejś budowy czy terenów produkcyjnych. Zaczęliśmy zawracać aby szukać granicy ale innej drogi na mapie nie było. Przejście powinno znajdować się właśnie w tym miejscu, w którym staliśmy.

Zza szlabanu pomachała nam Pani z okienka. Niepewnie do niej podeszliśmy i dowiedzieliśmy się, że jest to przejście graniczne. Aby wjechać na jego teren należy uiścić opłatę, ponieważ jest to teren prywatny. Co więcej na rzece nie ma mostu tylko trzeba przemieścić się promem, który też jest płatny. Co więcej obowiązuje nas opłata nie za samochód ale za mikrobusa. Łącznie taka przyjemność miała nas kosztować 65 euro. Od razu zapytaliśmy gdzie jest kolejne przejście. Okazało się że dopiero za następne 100km :/ Kompletnie nie miało sensu nadrabianie kolejnych 100km ale w obliczu takiego kosztu zaczęliśmy się zastanawiać. Widząc to Pani z okienka powiedziała że policzy nam za osobówkę ale nie wie jak dalej. Zaoszczędziliśmy tym samym już 15euro. Wjechaliśmy za szlaban i dojechaliśmy do przejścia granicznego, które wyglądało na kompletną nie uczęszczaną ruinę.

Sprawdzili nam wszystkie dokumenty. Nadszedł moment płacenia za prom. Kubie udało się z 30 euro utargować 10. Jeszcze godzinka czekania na prom, 20 min płynięcia i jesteśmy na drugim już Bułgarskim brzegu Dunaju. Tam przed okienkami zatrzymał nas mężczyzna z czerstwą twarzą wyglądu szreka. Kazał nam zostawić samochód i podejść po kolei do trzech okienek. Jak się okazało to nie koniec opłat związanych z przekroczeniem granicy. Aby wyjechać należy uiścić kolejną opłatę za przejazd przez teren prywatny.

Odetchnęliśmy z ulgą gdy Pani w okienku po sprawdzeniu dokumentów policzyła nas za samochód osobowy. Następne okienko to kontrola dokumentów naszych i pojazdu. W ostatnim trzeba było wykupić winietę. Minimalny okres to tydzień, a winieta kosztuję coś ok 5 euro. Wkurzeni, że tak nas kasują idziemy do samochodu, a tu podchodzi do nas wspomniany szrek i mówi że musimy jednak opłacić przejazd za mikrobus. Wywiązała się między nami, a nim awantura. Nie chcieliśmy dopłacać do mikrobusa skoro kobita nas policzyła za osobówkę, a co więcej tak mamy w dokumentach. Szrek był niestety nie ugięty i jak byśmy nie dopłacili kolejny jurków to by nas dalej nie przepuścił. Niestety przeprawa przez granice źle nas nastawiła na Bułgarię. Chcieliśmy już tylko jak najszybciej znaleźć się w Macedonii. Miejsca przez, które przejeżdżaliśmy też nas nie urzekły.

Do granicy z Macedonią dojechaliśmy drogą prowadzącą przez góry wieczorową porą. Bez większych problemów i opłat udało nam się przez nią przejechać. Zarówno Bułgarzy jak i Macedończycy przeszukali nam pobieżnie samochód i ze słowami Polacy bagaż no problem puścili dalej.
Dojechaliśmy do miejscowości Kratovo. Zatrzymaliśmy się na parkingu obok centrum miasteczka. Przeszliśmy się na krótki spacer. Zaskoczył nas gwarnie wypełniony przez odstawionych młodych i starszych ludzi, w imprezowych nastrojach ryneczek. Co się dziwić. W końcu mamy weekend.

You Might Also Like