Warmia i Mazury
Na przedłużony weekend w okolicy Bożego Ciała zdecydowaliśmy się wybrać na Warmię i Mazury. Powodem były urodziny kolegi, który ten czas spędzał w Warmińskiej Winiarni wraz ze znajomymi. Postanowiliśmy do nich dołączyć na jeden wieczór. Za tym kierunkiem przemawiała też piękna pogoda sprzyjająca kąpielą w jeziorach, to że bardzo dobrze czujemy się na Mazurach i chęć poznania lepiej mniej znanych okolic Warmii.
Zamiast dobrze znanej nam krajowej siódemki wybraliśmy drogę przez Przasnysz. Był to zdecydowanie dobry wybór. Trasa zupełnie pusta, ale za to pełna sielskich widoków, gęstych lasów, którymi pachniało powietrze za oknem. Do tego zaraz za Przasnyszem slupy wysokiego napięcia przy drodze zrobiły się cukierkowo różowe. Kolor może nie za specjalny, ale byliśmy pod wrażeniem, bo nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy, a różowe słupy ciągnęły się kilometrami.
Okolice Psymia || Jezioro Serwent
Będąc w okolicy Pasymia odbiliśmy w stronę jezior. Chcieliśmy się przy jednym z nich zatrzymać. Okazało się, że znalezienie fajnego miejsca z zejściem do wody, a z opływem czasu poświęconego na jego szukanie nawet jakiegokolwiek nie jest w tych okolicach łatwe. Najpierw wpakowaliśmy się wąskimi dróżkami w pięknie położone w lesie tereny usiane domkami letniskowymi. Wydostanie stamtąd przysporzyło nam trochę kłopotów, bo nieco straciliśmy orientacje. Następnie zamiast na drogę wjechaliśmy na łąki i pola. A na koniec wjechaliśmy w gęsty las. Drogie te idealnie nadawały by się na 4×4, ale nasz busik jechał nimi bez zająknięcia.
Znaleźliśmy odbitkę z „głównej” drogi w stronę jeziora. Im dalej nią jechaliśmy tym bardziej była zarośnięta i nie przypominała uczęszczanej. Już zdecydowaliśmy się zawrócić, ale zaraz dojechaliśmy do krzyżówki tej z bardziej przejezdną. Właśnie tu zdecydowaliśmy się zatrzymać. Po krótkim spacerze okazało się, że bardzo blisko jest zejście do cudownego jeziora Serwent.
Jezioro i okolica niesłychanie spokojna i cicha. Kąpiel w nim dla naszej trójki była niezwykle przyjemna, a temperatura wody była idealną ochłoda na panujący od rana upał.
Jeziora na Warmii maja to do siebie, że w znacznej większości dookoła porośnięte są lasem, a zejście do wody jest dość strome. Ogranicza to dojechanie bezpośrednio nad nie samochodem, ale dodaje urokowi krajobrazowi.
Warmińska Winnica
Przy tej niewielkiej winnicy można wypocząć korzystając z piękni usytuowanego i zadbanego terenu siedliska, mieszkając w chatkach, jednym z domów lub apartamencie. My dzięki uprzejmości sympatycznego gospodarza ulokowaliśmy się naszym domkiem na parkingu dla gości. Bardzo miło spędziliśmy wieczór ze znajomymi, a następnego dnia atrakcje zapewnił nam piknik z okazji dnia dziecka. Myśleliście, że w Polsce nie da się robić dobrego wina, to byliście w błędzie. Skosztowaliśmy na miejscu i zakupiliśmy na wynos naprawdę poprawne wina zarówno białe, jak i czerwone. Szczególnie do gustu przypadło nam lekko słodkie i odrobinę gazowane białe wino. Idealne w takich okolicznościach pogody. Z powodu na zmianę klimatu w Polsce na cieplejszy rodzi nam się bardzo duŻy potencjał winiarski.
Okolice Mrągowa
Tego miejsca na nocleg stanowczo nie polecamy. Zawinęliśmy się z niego szybciej niż wjechaliśmy. Wydawało by się całkiem niezłe. Mała polanka,z boku drogi, blisko jezioro. Niestety upodobały ją sobie też kleszcze, które w ilości hurtowej wraz z Czekoladynem wnieśliśmy do busa. Chodzących po psie ściągnęliśmy ponad dziesięć (następnego dnia się okazało, że o jednego za mało), dwa ze mnie i dwa z Kuby. Jeden chodził mu po koszulce, a drugi (mała wredna nimfa) zdążył wgryźć się w udo.
Ociekając czym dalej od tej polanki, przy drodze na Mikołajki znaleźliśmy przydrożny parking. Stały już na nim kamper, bus i samochód dostawczy. Oczywiście widać było, że każdy zamieszkały.
Rano przywitaliśmy się z naszym sąsiadem (z samochodu dostawczego). Okazało się, że jest meksykaninem mieszkającym w Hiszpanii. Po tym, jak stracił pracę, postanowił udać się ze swoim psem Iną w podróż. I to jaką! Roczną. Do Chin i z powrotem. Porozmawialiśmy dłuższy czas, a na koniec poprosił nas o wspólne zdjęcie, które załączamy.
Okolice Giżycka
Przy Jeziorze Bocznym jadąc do Kanału Kula przy samym brzegu w lesie znajduje się bardzo długi pas przeznaczony na darmowe biwakowanie. Wydzielone są miejsca na ogniska i znajdują się ławy ze stołami. Z brzegu można łatwo zejść do wody. Do tego piękne drzewa dające wytchnienie od słońca i rozległy widok na jezioro. Chyba miejsce to jest nie docenione, albo mało znane. Byliśmy tu już drugi raz i znowu było tu pusto, za to pobliski kemping pęka w szwach.