Monastyr Ostrog
Wróciliśmy na wybrzeże. Po drodze pojechaliśmy do Monastyr Ostrog najbardziej popularnego klasztor a prawosławnego w Czarnogórze. Ciekawe jest jego położenie- częściowo w skałach. Przednia elewacja wygląda niczym przyklejona do nich. Aby się do kompleksu dostać najpierw trzeba samochodem pokonać sporo serpentyn w górę, a następnie kilkadziesiąt kamiennych schodów. Mi ten spacer po ostatnim ciągłym zwiedzaniu w busie na pupie nieco podniósł tętno. Trzeba dodać też, że jesteśmy na sporej wysokości. Środka klasztoru nie zwiedziliśmy ponieważ była duża kolejka do wejścia, a do tego nie byliśmy stosownie ubrani (za krótkie spodenki i odkryte ramiona). Tłum ludzi i prace remontowe na dziedzińcu psuły ogólne wrażenie zabytku.
Sveti Stefan || Budva
Nad wybrzeżem zahaczyliśmy o widok na wysepkę Sveti Stefan- jeden z top 5 pocztówkowych. Jest to dawna wioska rybacka, a dzisiaj ekskluzywny kompleks wypoczynkowy. Następnie podjechaliśmy do pobliskiej miejscowości wypoczynkowej Budva. Przeszliśmy się po starówce, obejrzeliśmy jachty w porcie i na 16 stawiliśmy się u sprzedawcy ryb i owoców morza w kolejce po kolacje. Tym razem kupiliśmy duże krewetki i muszle. Nocujemy najedzeni przy pobliskiej Budvie plaży Jaz. Jutro jedziemy nad zatokę Kotorska.
Puki co Czarnogóra zrobiła na nas wrażenia bardzo na plus jeśli chodzi o przyrodę i krajobrazy. Wybrzeże jest już niestety skomercjalizowane i zatłoczone przez turystów przede wszystkim z Rosji. Ale schludne i rozwinięte, jeśli chodzi o infrastrukturę. Niestety mieszkańcy są dla nas mniej miłym zaskoczeniem. Liczyliśmy na życzliwość i otwartość jaką uświadczyliśmy w poprzednich krajach, a spotkaliśmy się z na ciągarstwem na sprzedanie czegokolwiek, wycofaniem i czasami też niemiłym podejściem. Na razie jednak się nie zrażamy do tubylców. Może akurat źle trafiliśmy. Chłoniemy dalej uroki Montenegro wraz z jej przywarami.