Serbia widziana z drogi
Z Gucy na spokojnie wyjechaliśmy koło południa. Dalej droga miała nas wieść przez Serbie i Macedonię w stronę Grecji. W Serbii mijaliśmy liczne wioski i miasteczka oraz okalające je krajobrazy. Co jest fajne to to, że wszystkie domki utrzymane są w podobnym (nie twierdzę że ładnym) stylu, a dachy mają jednolite kolory ceramicznej dachówki. Nie ma po prostu aż takiego bałaganu architektonicznego.
Na Granicy Macedońskiej strażnik zapytał nas z uśmiechem czy mamy marihuanę (już nas kiedyś tak podpytywali w Bośni i Hercegowinie). Chyba taki żarcik, bo kto by mający się przyznał 😉
Warto do Grecji pojechać właśnie przez Macedonie autostrada A1 nazwaną Aleksandra Macedońskiego. Droga wije się pomiędzy górami, napawając pięknymi widokami. Niestety nie mamy zdjęć. Powoli zapadał wtedy zmrok i ze względu na nasz niesłychany pęd (maks 90km/h) zdjęcia były jeszcze bardziej rozmazane niż powyższe.
Oczywiście też przy okazji warto zatrzymać się na kilka dni i zwiedzić ten malutki ale dużo oferujący kraj. My podczas naszej wcześniejszej bałkańskiej podroży trochę ją spenetrowaliśmy, dlatego potraktowaliśmy ją już tranzytowo.