EUROPA BUSEM || 2017 GRECJA

NIE NASZE ATENY I PORTOWY PIREUS

Ateny

Ateny nie są dla nas miastem, do którego chcielibyśmy jeszcze wrócić. Jakoś niczym nas nie „złapały”, a próbowaliśmy się im poddać. Mało, co przykuło naszą uwagę i zatrzymało ją na dłuższy moment, a nie tylko spojrzenie i zrobienie zdjęcia.

Na pewno Ateny mogą się pochwalić niesłychanymi zabytkami. My jednak nie jesteśmy fanami zwiedzania ruin. Jeszcze nie teraz.

Już od wjazdu na przedmieścia miasto wydało nam się nieciekawe, monotonne architektonicznie, przybrudzone i rozpadające się. Po drodze mnóstwo zawalających się budynków, część zamalowana nic nie wnoszącym graffiti, bałagan na ulicach trochę, jak w krajach trzeciego świata. Miasto zaniedbane. Wjeżdżając coraz bliżej centrum nic się nie zmieniało.

I tu też nie chodzi o ten bałagan czy nieciekawa okolice, bo wiele miast pomimo swojego nie atrakcyjnego wyglądu czymś nas jednak zaskakiwało, urzekało czy po prostu pozwalało się lubić. Tu nam czegoś zabrakło i sama nie wiem czego. Miasto wydało nam się również mało Greckie. Bardziej jest tu tak multikulti.

Może byliśmy za krótko, może mieliśmy inne wyobrażenie, może powinnyśmy zwiedzać inne miejsca, może to był nie nasz dzień. Trudno, nie wszystko da się lubić.

Ale zamiast narzekać poniżej kilka słów o miejscach, jakie zobaczyliśmy oraz kilka zdjęć.

Technopolis

Mieści się w dzielnicy Gazi, znanej z licznych klubów ściągających homoseksualistów. Na terenie dawnej gazowni znajduje się obecnie Muzeum Industrializacji, gdzie można obejrzeć dawne linie produkcyjne i sprzęty wykorzystywane w gazowni. Jest to też jedno z największych centrum kulturalnych Aten. Odbywają się tu liczne wystawy, koncerty i zajęcia kulturalne. Mieszczą się kawiarnie, bary i sklepiki.

Nam niestety udało się obejrzeć starą gazownie tylko z zewnątrz, ponieważ ze względu na porę wszystkie przestrzenie w środku, które by można zwiedzić były zamknięte. Wejście na teren jest darmowe. Płatne są jedynie wystawy czasowe.

ULICE ATEN

Jadąc do Aten mieliśmy obawy czy wytrzymamy temperaturę nocując w busie gdzieś na ulicy, o ile w ogóle byśmy znaleźli tam miejsce. Zarezerwowaliśmy, więc pokój, jak się okazało u sympatycznego Serba, zaczynającego dopiero wynajem.

Ateny postanowiliśmy zwiedzać dość dobrze rozwiniętą siecią metra oraz na piechotę. Rowery poszły tym razem w odstawkę. Na ulicach za chaotyczny ruch, wariujący Grecy na skuterach i motorach, a chodniki wąskie i pełne ludzi.

Dzielnica Plaka i Psiri

Plaka znajduje się u podnóża wzgórza akropolu i jest najstarszą z dzielnic. Między wąskimi uliczkami mieszczą się kilometry sklepów z pamiątkami i restauracyjki z nagabawyczami przechodniów do zjedzenia właśnie u nich. Trochę szkoda, że wszystko to przykrywa skrzętnie ładne budyneczki. Typowe miejsce turistas.

Okolice Psiri zapełnione są alejami ze sklepami sieciowych producentów i tych z wyższej półki. Znajdziemy też tam  liczne restauracje (znacznie lepsze od tych z Plaki) i hotele.

Na pewno można znaleźć więcej ciekawych słów dla tych dzielnic, my jednak byliśmy tylko tam chwile wieczorem i to udało nam się zaobserwować. No nic Ateny są turystyczne i trudno się czegoś innego było spodziewać.

Akropol

Jeśli chodzi o starożytne atrakcje Aten to zdecydowaliśmy się zobaczyć jedną, ale najbardziej spektakularną i znaną czyli Akropol.

Przyjemność ta kosztowała nas odstanie około 45 minut w kolejce po bilet za 20E. Adekwatnie do rangi zabytku towarzyszyła nam w zwiedzaniu odpowiednia ilość ludzi. Aby zobaczyć wszystkie zabytki trzeba się trochę przespacerować i powspinać. Z samej góry za to rozpościera się widok na każdą stronę miasta, który jest dobrym dodatkiem to wartych zobaczenia antycznych budowli.

Exarchia

Przez wydarzenia historyczne, jak powstanie studentów w 1979 roku, zastrzelenie przez policje na ulicy 15 letniego chłopca i inne, które wywołały ruchy polityczne, mieszkańcy kojarzą dzielnice z siedzibami ruchu oporu. Stała się ona anarchistyczną i punkową kolebką.

Możemy znaleźć tu liczne murale, tawerny, księgarnie i sklepiki z używaną odzieżą czy winylami.

Pireus

Miasto portowe o podobnej urodzie do Aten.

Z niego odpływał nasz prom sieci Anek na Kretę. Za bilet obejmujący dwie osoby i samochód zapłaciliśmy 143E (w jedna stronę). Jako kierunek docelowy wybraliśmy port w Iraklionie.

Warto wiedzieć, że wybierając opcje spania na pokładzie bez kajuty, nie będzie możliwości spędzenia nocy w samochodzie. Można spać w fotelach podobny do tych samolotowych. Można wybrać tez opcje spania gdzie popadnie (w dosłownym tego słowa znaczeniu ) np. na podłodze, albo tam gdzie uda się znaleźć skrawek wolnego miejsca.

Dobrego miejsca na podłodze wcale nie jest łatwo znaleźć. Odpowiednio wcześnie wszystkie są już pozajmowane. My pod pokład zeszliśmy trochę za późno i musieliśmy wcisnąć się obok innych śpiących osób na podłogę zaraz przy schodach i drzwiach przejściowych. Warto wziąć ze sobą śpiwór, coś do zakrycia oczu i coś do podłożenia, aby było bardziej miękko (nie wszędzie jest wykładzina).

You Might Also Like