Przy zachodzącym już słońcu przeprawiliśmy się z Półwyspu Peloponez na kontynentalna część Grecji. Można to zrobić w dwojaki sposób. Albo mostem, albo promami. Wybraliśmy prom, bo okazał się sporo tańszy niż oplata za przejazd mostem. Może trwało to nieco dłużej, ale mogliśmy na spokojnie poraz ostatni spojrzeć na Peloponez I na królujący nad zatoką po drugiej stronie most.
Tourlida i Missolongi
Kiedy dotarliśmy na ląd było już zupełnie ciemno. Byliśmy nieco zmęczeni, a droga, która zaczęła prowadzić serpentynami przez góry stała się dość wymagająca. Zdecydowaliśmy zatrzymać się w najbliższej miejscowości już na nocleg. Minęliśmy jedną, drugą, ale ciekawego skrawka na kempienie nie znaleźliśmy. Spojrzeliśmy na mapę i zobaczyliśmy ciekawie wyglądającą zatokę przy miejscowości Missolongi. Obrzeże zatoki to poszatkowane kanałami skrawki zielonych powierzchni, połączone drogami z lądem. Przejechaliśmy jedna z nich przez zatokę, ale było tak ciemno ze jedynie z mapy wiedzieliśmy że bo obu stronach powinna być woda. Nie wiedząc zupełnie, gdzie jesteśmy rozstawiliśmy się z przy drodze. Ciekawi widoku, jaki nas czeka rano położyliśmy się spać.
Często idąc się spać podczas podroży busem nie zawsze wiemy, gdzie zasypiamy. Dopiero poranek pokazuje nam uroki miejsca postoju lub ich brak. Tym razem dobrze trafiliśmy. Miejsce, w którym się znaleźliśmy okazało się malutką wysepką Tourlida położoną na rozciągającej się po horyzont płytkiej lagunie. Miejsce zupełnie wyjątkowe. Z niewielkimi plażami, kilkoma portami z unoszącymi się na spokojnej wodzie drewnianymi łodziami rybackimi, kościołem prawosławnym i licznymi domkami na palach nazywanymi po grecku Pelades. Czuliśmy się tu trochę, jak byśmy byli w Azji, a nie w Grecji. Miejsce to przez swój spokój miało niezwykły klimat. Taką to perełkę odkryliśmy zupełnie przypadkowo.
Dopełnieniem naszego zachwytu nad miejscem były liczne flamingi, na które trafiliśmy kawałek dalej.
Etoliko
Jakieś 15 kilometrów dalej dojechaliśmy do niezwykle ciekawie położonej miejscowości Etoliko. Zajmuje ona całą wysepkę o kształcie spłaszczonego czopka. Mieści się ona na środku rzeki. Zatrzymaliśmy się tam na chwile i poszliśmy zrobić zakupy na targu.
Pokonaliśmy ostatnie odcinki drogi w Grecji i popołudniu dojeżdżając do Albanii zakończyliśmy naszą Grecka przygodę.