Raches Faros Kite Club
Do Raches Faros trafiliśmy zupełnie przez przypadek. W czasie drogi Kuba przeglądał sobie mapę, aby zobaczyć jak wygląda okolica. Znalazł jakieś oznaczenie z nazwą Kite Club. Dobrze, że szybko sprawdził, gdzie on jest względem nas. Byliśmy całkiem niedaleko. Niewiele myśląc zmieniliśmy trasę i udaliśmy się do Raches zobaczyć, czy przypadkiem tam nie wieje.
Miejsce okazało się dla nas idealne zarówno pod względem kita, relaksu, jak i kempienia.
Spot znajduje się na malutkim cypelku na zatoce Maliakos. Umożliwia to pływanie zarówno na płaskiej wodzie, jak i na lekkim czopie. Przypominam nam trochę polską Rewę. Wiał równy i dość mocny wiatr termiczny. Zaczynało się rozwiewać około godziny 14, co pozwalało na wcześniejszy relaks na spokojnej plaży. Wiało do wieczora. Przy plaży na zielonej trawce można obmyć sprzęt i go wysuszyć.
Wiatr wyznaczał trzy warty na cypelku. Pierwsza to parasole i plażowicze, druga latawce i kajciarze, a trzecia rybacy.
Darmowy Kemping
Obok spotu mieści się szkółka Raches Faros Kite Club, kilka barów i co najważniejsze dziki i bezpłatny kemping, a raczej przyzwolenie na niego. Jest tez dostęp do potrzebnych udogodnień.
Przez pierwsze dni byliśmy rozstawieni na placyku w pobliżu szkółki, w sąsiedztwie pary z Czech mieszkających w kamperze ze swoim uroczym pitbulem. Psów z reszta podczas pobytu nam tu nie brakowało. Co posiłek, to inny, a stałymi rezydentami półwyspu była sfora pięciu psów.
Pobliskie miasteczko
Od spotu w odległości ok 2,5 kilometra znajduje się niewielkie miasteczko. W razie potrzeby można zrobić tam zakupy, pójść do jednej z restauracji czy tez po prostu przejść się na spacer. W okolicy nie ma żadnych turystów. Jedynie Grecy, którzy prawdopodobnie maja tu swoje działki i przyjeżdżają odpocząć na emeryturze.
Po weekendzie miejsce trochę opustoszało i mogliśmy ustawić się na samej plaży w cieniu palemek. Obok do dyspozycji mieliśmy dwa leżaki z parasolem. Tego dnia przyszło załamanie pogody i wkoło nas krążyła burza. Miało to tez wpływ na rozregulowanie się wiatru termicznego.
Do pełni szczęścia, z każdego miejsca rozpościera się widok na góry otaczające ze wszystkich stron zatokę. W zależności od pory dni, czy tez pogody zmieniały one swój kolor. Perspektywa powietrzna nadawała im coraz to inny wymiar. Tworzą one ciekawe tło dla wzniesionych w powietrze kolorowych kajtów.
Śmiało możemy przyznać, ze jest to jedno z najlepszych miejsc do pływania w jakich byliśmy. Mam nadzieję, ze uda nam się tu kiedyś wróci